wtorek, 26 lipca 2016

Od Róży CD Moon`a

Późne popołudnie. Słońce lekko przygrzewa, a awiatr lekko muska moją sierść. Odetchnęłam głęboko. Nagle usłyszaam za sobą szelest.
-Quentin?-Spytałam.
Cisza. Wstałam i rozejrzałam się dookoła. Położyłam się na trawie i przyglądałam szarakowi. Nie widzi mnie. Kiedy zbliżył się dostatecznie bisko, wybiłam się i ruszyłam w pogoń za spłoszonym uchaczem. Po chwili był już martwy. Chwyciłam go za kark i wróciłam do podwodnej jaskini. Czekał tam na mnie Quentin.
-Witaj. Jak się czujesz?-Spytałam.
-Jest lepiej. Za dzień/dwa będę juz w pełni sił i zdrów.-Powiedział.
Podałam mu zajęca. Kiedy Q wziął się za jedzenie, ja usiadłam pośrodku jaskini i wlepiłam wzrok w świetlnika szwędającemu się po ścianie. Podeszłam bliżej i stąciłam go łapą. Nie lubię owadów, robaków itp. Nagle do jaskini wszedł basior o czarno-szarej sierści i żółtych oczach oraz z czymś na kształt naszyjnika.
 - Yyyy ... Jestem Moon , podobno prowadzisz watahę ... Mógłbym dołączyć ? - Spytał.
Zerknęłam na niego, a Quentin tylko rzucił okiem i kontynuował jedzenie.
-Pewnie że tak.-Uśmiechnęłam się.-Nazywam się Róża. Oprowadzić cię po terenach?-Spytałam, uśmiechając się przy tym.
<Moon?>


*wszelkie błędy w tekście zostały popełnione specjalnie*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz