Róża najwyraźniej skopiowała moją moc , ale na szczęście to nie trwa zbyt długo .
- To idziemy na te polowanie ? - spytał Q .
- Idźcie beze mnie , ja muszę iść . - powiedziałem . Szybko
teleportowałem się w moje ulubione miejsce , księżycowe pola . Zacząłem
rozmyślać o Róży . W mojej głowie pojawiło się tysiąc myśli na sekundę
.. O co w tym chodzi ...? Życie to wielka zagadka , którą trzeba
odgadnąć , ale jak na razie nikomu się to nie udało . Po około 2
godzinach wróciłem do gawry . Jaskinia była pusta , napotkałem tam tylko
martwą sarnę i Quentin'a . Był poważnie ranny , miał rozszarpaną
tętnicę . Podniosłem go i położyłem na miękką skórę łosia . Oczyściłem
mu ranę i podałem leki . Zacząłem węszyć po całym terenie watahy , w
poszukiwaniu Rozy . W nieuwadze wszedłem na teren WC .... Zauważyłem tam
czarnego wilka z pustymi , białymi oczami . Hunter , syn Inferioza ...
Oprócz zgrai tego demona była tam też Róża ... Była cała w krwi , a do
tego miała rozszarpane ciało .
- Puśćcie ją ! - krzyknąłem - To mnie szukacie ! Weźcie mnie , nie ją !
Cała banda zaczęła się naradzać . Po kilku minutach , wypuścili
alphę . Zmieniłem się w jednorożca i uleczyłem Rozę a potem wróciłem do
postaci wilka . Obca wataha zakuła mnie w kajdany , abym nie mógł używać
mocy . Zaprowadzili mnie do lochów . Było tam ciemno i strasznie ...
Wiedziałem , że za to co zrobił mój ojciec zabiją mnie , chyba , że
jakoś ''magicznie'' wyjdę z tego .
< Róża ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz