Ten żywioł umysłu nie zbyt pasuje do Rozalii ... Na szczęście udało mi się złapać ją za ogon w ostatniej chwili .
- MOON ! - krzyknęła - Co ty robisz ?!
- Chodź , nie ma co z nim walczyć . - odpowiedziałem . Odwróciłem się i zacząłem się kierować na tereny WZG . W rzeczywistości , była to tylko zasadzka . Kiedy zielonawy basior stracił uwagę ja zaatakowałem . Podpaliłem ogon basiora ( żywiołem ognia ) . Zacząłem rozszarpywać mu ciało . Roza patrzyła na mnie z daleka zaciekawiona . Próbowałem się popisać przed waderą , chciałem aby wiedziała , że jestem silny . Po wszystkim samiec wyglądał jak zaatakował by go człowiek ze strzelbą . Nie wiedzieliśmy , czy w ogóle żyje ...
( Róża ? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz